Daty ważności kosmetyków makijażowych - czyli porządki w kosmetyczce!

Sentyment do kosmetyków, które idealnie podkreślają naszą urodę jest absolutnie zrozumiały. Zwłaszcza, gdy danego koloru pomadki już nie produkują, a cienie podesłała kiedyś ciocia z Ameryki. Jednak, jeśli same nie przypylinujemy daty ważności kosmetyku, prędzej, czy później wypowie się o niej nasza skóra...

Jak prawidłowo czytać datę ważności kosmetyku?

Co do zasady, kosmetyki, które mają termin ważności poniżej 30 miesięcy od daty produkcji, powinny mieć nadrukowaną datę przydatności do użycia. Czasem jest ona poprzedzona mówiącym o tym zwrotem, a czasem rysunkiem klepsydry, takim jak obok.

Gdy producent przewiduje dłuższy, niż 30 miesięcy, okres przydatności, na opakowaniu powinien znaleźć się tzw. "słoiczek", z odchylonym denkiem, który informuje, jak długo kosmetyk można bezpiecznie używać po otwarciu. Zwykle jest to liczba z literą "M" jak miesiąc. 

Może też pojawić się na etykiecie symbol, który odsyła po dokładne informacje do załączonych materiałów, np. ulotki w środku kartonika.

Wszystko to reguluje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) z 30 listopada 2009 r., dotyczące produktów kosmetycznych. 

Data ważności a rodzaj kosmetyku

To, jak długi termin ważności posiada dany kosmetyk, określa jego producent na podstawie przeprowadzanych badań laboratoryjnych. Więc zależy to od danej kompozycji. 

Oczywiście są grupy produktów, które będą starzały się zawsze szybciej, np. te, które zawierają mogące jełczeć tłuszcze (np. szminki, niektóre prasowane cienie do powiek). 

Istnieje przekonanie, że zwykle produkty naturalne starzeją się szybciej. Jednak, dzięki długoletnim pracom nad formułami naturalnych kosmetyków, okresy ważności są już znacznie dłuższe, przy dalszym zachowaniu zasad naturalności, czy organiczności składów. Dla przykładu - organiczne kosmetyki makijażowe Zuii - nieotwarte - mają ważność 36 miesięcy od daty produkcji, a na każdym znajduje się oznaczona "słoiczkiem" data przydatności do użycia od momentu otwarcia.

Co starzeje się najszybciej?

Tak jak już zostało powiedziane - najczęściej starzeją się produkty zawierające tłuszcze, oleje, które sprawiają, że kosmetyk ma odpowiednią konsystencję, a czasem dodatkowo niosą też cenne wartości odżywcze. Na szczęście te najmniej trwałe, takie jak np. podkłady, zużuwamy dość szybko. Niemniej jednak, zważywszy, że nakładamy je na całą powierzchnię wrażliwej skóry twarzy, ważne, by kosmetyk miał jak najmniej kontaktu ze światem zewnętrznym, przed nałożeniem.

Najlepsze są więc opakowania typu "airless" (jak zaprezentowane obok), które pozwalają na dozowanie zamknietego próżniowo kosmetyku, do którego nie ma szans dostać się powietrze, ani nasze, niestety nie wolne od bakterii, palce. 

Poza tym, opakowania "airless" mają jeszcze jedną zaletę - wydobywamy z nich produkt do ostatniego grama :-)

Nie warto również zbyt długo przetrzymywać szminek, czy błyszczyków. Gdy zmienią zapach, czy konsystencję - wyrzućmy je bez żalu. Wypryski, czy odczyn uczuleniowy na pewno nie będzie ozdobą ust.

Tusze do rzęs, przeważnie po pół roku od otwarcia nieco wysychają, zbrylają się. Nie powinno się ich "reaktywować" domowymi sposobami, przez rozcieńczanie różnymi specyfikami, bądź wodą. Raz, że znów - zaburzamy kompozycje i nie wiadomo, co z tego wyniknie, a dwa, najprawdopodobniej obniżymy trwałość po samej aplikacji i po nałożeniu, szybko pod naszymi oczami powstanie efekt "pandy" :-)

Po czym poznać, że kosmetyk się zestarzał?

Zazwyczaj nie musimy zgadywać, pewne cechy same mówią o zbyt zaawansowanym wieku produktu, np.:

• zmiana zapachu lub smaku: np. gorzkawy smak szminki, czy błyszczyku, lekko "zjełczały" aromat
• zmiana konsytsencji: np. osypujące, skawalające się cienie w paletce
• zmiana efektu po aplikacji: kosmetyk nie jest tak trwały jak kiedyś, nie aplikuje się równie łatwo (to z resztą, samo może przesądzić o jego końcu :-)
• zmiana... na naszej skórze - to juz sygnał ostateczny. Wypryski, odczyny uczuleniowe, szczypanie oczu. Lepiej nie czekać do tego etapu...

Oczywiście, doskonale rozumiemy przywiązanie do pewnych kosmetyków. Jasne, że my też mamy w swoich kosmetyczkach jakieś "wyrzuty sumienia". Czasem jednak warto z zimną krwią zrobić porządki - oraz miejsce na nowe, świeże produkty, w których może jeszcze bardziej będzie nam do twarzy?